Bajki Arkadiusza Chęcińskiego

Prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński opowiada bajki, że „wsłuchuje się w głos Sosnowiczan”. Słowo „bajki” jest kurtuazyjne, bo z analizy faktów wynika, że Arkadiusz Chęciński kłamie w żywe oczy…

 

Arkadiusz Chęciński

Przygotowany wysiłkiem najtęższych umysłów ekipy Arkadiusza Chęcińskiego dokument pt. „Raport o stanie gminy 2019” (pdf) dobrze ilustruje poziom intelektualny autorów oraz prezydenta Chęcińskiego, który ten dokument „z przyjemnością” zaakceptował.

Już spis treści tego dokumentu może budzić lekkie przerażenie – jest dowodem chaosu w myśleniu o kondycji miasta. Poszczególne rozdziały poukładano bez ładu i składu, bez żadnego logicznego powiązania ze sobą. Wprawdzie na początku jest „krótka charatkerystyka miasta”, ale potem jest już tylko gorzej, prawie wyłącznie propagandowo-chaotycznie: „budujemy dla was”, „wydarzenia w mieście”, „promocja miasta”, „sport – nagrody, stypendia, imprezy”…

We wstępie prezydent Arkadiusz Chęciński, w swoim pastewno-marketingowym „stylu” wywodzi: „Odkąd objąłem fotel prezydenta każdego dnia staram się wspólnie z moimi pracownikami pracować dla dobra Miasta. (…) Wszyscy chcemy żyć w mieście rozwijającym się, zmieniającym i dostosowującym do potrzeb mieszkańców. Wsłuchujemy się zatem uważnie w Państwa głosy”…

Być może Pan Prezydent miał na myśli wyłącznie partyjne głosy koleżanek i kolegów z PO. Opowieści o „wsłuchiwaniu się uważnym” w głos Sosnowiczan można włożyć pomiędzy kiepskiej jakości bajki. Może Panu Prezydentowi zaszkodziło zbyt mocne „obejmowanie fotela”?

Arogancja obecnej władzy – charakteryzująca się zwłaszcza lekceważeniem opinii mieszkańców Sosnowca – to nieomal „znak firmowy” prezydenta Chęcińskiego. Wywodzi się z partii, mającej w nazwie słowo „Obywatelska”, która tą „obywatelskość” już dawno utraciła. Jest tak samo „obywatelska” – jak „obywatelska” była milicja za czasów PRL.

Prezydent chętnie działa w interesie swojej partii – Platformy (Pseudo) Obywatelskiej oraz chętnie akcentuje swoje partyjne zaangażowanie w Sosnowcu. Arkadiusz Chęciński opowiada dyrdymały o „uważnym wsłuchiawaniu się w głos mieszkańców” – faktycznie zaś arogancko rządzi miastem mając gdzieś zdanie Sosnowiczan. Ignoruje elementarne zasady dialogu społecznego, np. nawet nie odpowiadając na postulaty niektórych mieszkańców czy organizacji pozarządowych. Pod propagandowym hasłem „Sosnowiec łączy” Chęciński nie ustaje w codziennych wysiłkach aby dzielić…

To, że „uważne wsłuchiwanie się w głos mieszkańców” to tylko propagandowe bajki potwierdza nawet ten propagandowy dokument, mający być raportem o stanie miasta. W rozdziale „Budżet obywatelski” kłamliwie przemilczano aferę z projektem „Bulwarów Czarnej Przemszy”. Tymczasem dla rzetelnej władzy powinna to być sprawa, której się nie ukrywa, ale którą publicznie poddaje się analizie oraz z której wyciągnięto wnioski. Dawno powinny być oficjalnie wyjaśnione zarzuty Sosnowiczan dotyczące urzędniczych manipulacji przy tzw. budżecie obywatelskim” (faktycznie jest budżetem urzedniczym, mieszkańcom pozwolono wziąć udział jedynie w czymś na kształt plebiscytu). Oczywiście nigdy o tym nie piśnięto nawet słowa…

 

Chęciński kłamie w żywe oczy

że „wsłuchuje się uważnie w głos mieszkańców” – podczas gdy inicjatorzy projektu „Bulwarów Czarnej Przemszy” publicznie oskarżają władze miasta o oszustwo oraz „urzędniczą manipulację”. Wskazują – całkiem zasadnie – że „sosnowiecki Budżet Obywatelski staje się parodią a nie poważnym elementem społeczeństwa obywatelskiego„.

Twierdzenie o „uważnym wsłuchiwaniu się w głos mieszkańców” jest także kłamstwem Chęcińskiego w przypadku np. nazwania ronda na Pogoni dziwaczną nazwą „Gdańsk Miasto Wolności i Solidarności”. Prezydent Chęciński działał wyłącznie na partyjne zapotrzebowanie swojej partii – nie pytając mieszkańców o zdanie. Pisaliśmy o tym w artykule „Z partyjną podpaską na oczach”.

Warto podkreślić, że budżet obywatelski w Sosnowcu staje się coraz mniej obywatelski, a coraz bardziej urzędniczy. Za fasadą zapewnień o domniermanym wpływie Sosnowiczan na wydatkowanie ułamka budżetu miasta kryją się bowiem urzędnicze manipulacje (jaskrawo widoczne np. w sprawie „bulwarów Czarnej Przemszy”) oraz machanizmy tylko pozornie demokratyczne. Głos mieszkańców jest instrumentalnie wykorzystywany. Jak rzeczywisty budżet obywatelski powinien w praktyce funkcjonować – zachęcam do zajrzenia na stronę projektu „Decydujmy razem”, a zwłaszcza do lektury poradnika „Standardy procesów budżetu partycypacyjnego w Polsce”. W Sosnowcu Chęcińskiemu i jego urzędnikom wystarcza jedynie fasadowa demokracja (dekoracja). Wkrótce powrócimy do tego tematu.

O skali „wsłuchiwania się w głos mieszkańców” świadczą negatywnie twarde dane, np. o konsultacjach społecznych. W 2019 władze miasta przeprowadziły zaledwie 32 „konsultacje społeczne”. Cieszyły się one takim zainteresowaniem mieszkańców, że liczbę wszystkich 34 uwag (sic!) należy uznać za rekord roku. To nadzwyczaj żałosny wynik w blisko dwustutysięcznym mieście.

Nie lepiej jest z innymi formami „wsłuchiwania się w głos mieszkańców”. Arkadiusz Chęciński „z przyjemnością” uważa za znakomitą współpracę miasta z organizacjami pozarządowymi. To kolejne kłamstwo – fakty także temu przeczą. Sosnowieckie „Centrum Organizacji Pozarządowych” usytuowane jest na marginesie centrum miasta i takie jest też jego wyposażenie, realne znaczenie oraz pozycja w mieście.

SCOP chwali się, że „w 2019 roku strona www.wsparcie.sosnowiec.pl była wyświetlana ponad sto stysięcy razy”. Uprzejmie wątpię, ale gdyby nawet… Pomijając idiotyczny adres strony, to zaledwie ok. 270 osób dziennie – w blisko dwustutysięcznym mieście! Inna kwestia, że na tej stronie próżno szukać przykładów realnego wsparcia władz miasta dla organizacji pozarządowych. Raczej dominuje lekceważenie organizacji pozarządowych, traktowanie ich „z góry”…

Do rangi „upowszechniania wiedzy na temat organizacji pozarządowych” awansowano… „specjalny kalendarz (…) w ilości 1000 sztuk”. Koń by się uśmiał. W tzw. konsultacjach „programu współpracy” z organizacjami pozarządowymi w mieście wzięła udział… JEDNA organizacja. To parodia demokracji – a nie rzeczywiste konsultacje społeczne. Jeśli SCOP Sosnowiec nie rozumie, że takimi rewelacjami ośmiesza sam siebie i prezydenta miasta, to chyba najwyższy czas zmienić osobę odpowiedzialną za ten żałosny skansen.

 

Fałszywa rewitalizacja

Fikcyjność rzekomego „wsłuchiwania się w głos Sosnowiczan” widoczna jest jak na dłoni w przypadku tzw. rewitalizacji. Autorzy „Raportu o stanie gminy” napisali, a prezydent Arkadiusz Chęciński „z radością zaprezentował” (zdeformowaną) wizję rewitalizacji. Na str. 108 tegoż „dzieła” można przeczytać, prawie słowo w słowo przepisaną definicję „rewitalizacji” z wikipedii. Niestety, z jednym fundamentalnym wyjątkiem. Otóż w dokumencie „radośnie prezentowanym” przez bieżącego prezydenta Chęcińskiego w definicji rewitalizacji pominięto… mieszkańców!!!

W definicji w wikipedii (oraz w każdej innej) czytamy, że rewitalizacja jest procesem ożwienia (przywrócenia do życia – re witalizacja) zdegradowanych terenów, uwaga! – prowadzonym przez interesariuszy rewitalizacji! Ten właśnie kluczowy element został pominięty przez „Raport” oraz Chęcińskiego. Kim są „interesariusze rewitalizacji”? Definicja w wikipedii jasno wyjaśnia – to w szczególności mieszkańcy rewitalizowanego obszaru, mieszkańcy danej gminy. Jeśli ktokolwiek chce cokolwiek „rewitalizować” bez udziału mieszkańców – to znaczy że kpi z obywateli oraz demokracji. Taka „rewitalizacja” jest tylko propagandowym chwytem, a nie rzetelnie przeprowadzonym procesem społecznym!

Jeśli ktoś powie, że to nieznaczący błąd w tym istotnym dokumencie miasta – to grubo się myli! Władze Sosnowca – także prezydent Arkadiusz Chęciński – nie tylko nie rozumieją, że nie wolno przeprowadzać żadnej pseudorewitalizacji bez udziału mieszkańców! Władze Sosnowca tak właśnie w praktyce od lat „przeprowadzają rewitalizację”!!!

Kłamstwa prezydenta Chęcińskiego o rzekomym „wsłuchiwaniu się w głos mieszkańców” w przypadku rewitalizacji przybierają postać ignorowania zdania mieszkańców. Jaskrawym tego przykładem była sprawa fałszywej „rewitalizacji” obszaru dawnej huty „Katarzyna” – patrz artykuły: Pasztet Panattoni” oraz Bój Sosnowiczan pod Hutą „Katarzyna”.

W „Lokalnym programie rewitalizacji” na str. 181-182 wskazano „mechanizmy włączenia mieszkańców (…) w proces rewitalizacji”. Oto te „mechanizmy”:

  1. dwa „zespoły ds. Rewitalizacji” (Centrum i Kazimierza Górniczego),
  2. „dwa pięciodniowe cykle spotkań” w listopadzie i grudniu 2015,
  3. spotkania konsultacyjne… budżetu obywatelskiego,
  4. konsultacje w 2016 „Lokalnego Programu Rewitalizacji Miasta Sosnowca”,
  5. ankieta w celu „poznania opinii sosnowiczan na problemy społeczne występujące w dzielnicach” (pisownia oryginału).

Autprzy „Reportu” zapomnieli dodać, że prezydent Chęciński osobiście konsultuje się z mieszkańcami miasta codziennie, zwłaszcza wtedy gdy żona pośle go po chleb do sklepu. Wskazane „mechanizmy” to w istocie kpina z Sosnowiczan, kreowanie fasadowej pseudodemokracji. Równie „obywatelskiej” jak rzekomo „obywatelska” jest partia prezydenta Chęcińskiego.

Nic dziwnego, że rzekome „wsłuchiwanie się w głos mieszkańców Sosnowca” jest kpiną z autentycznego dialogu społecznego, skoro władze miasta, w tym prezydent Chęciński, nie rozumieją czym jest rewitalizacja czy partycypacja. Może zrozumieją te dwa trudne słowa, jeśli wskażę że ich znaczenie streszczają dwa zdania:

Niezależnie od tego, kto rządzi – musi słuchać mieszkańców. Miasto jest dla Sosnowiczan!.

Byłoby wskazane, gdyby Arkadiusz Chęciński naprawdę zaczął słuchać mieszkańców – a nie tylko opowiadał kiepskie bajki, że „uważnie wsłuchuje się” w Ich głos. Są sprawdzone mechanizmy autentycznego dialogu społecznego – najwyższy czas, aby władze miasta raczyły z nich wreszcie skorzystać. Czasy udawanej „demokracji socjalistycznej” dawno minęły…

Przyszłość Sosnowca zależy głównie od jakości wizji jego realnego rozwoju, czyli od ekipy Arkadiusza Chęcińskiego rządzącej miastem. Punktem wyjścia musi być rzetelna diagnoza obecnej sytuacji. Problem w tym, że diagnoza obarczona jest fundamentalnym kłamstwem, zaś „strategia rozwoju miasta” także nie uwzględnia autentycznego głosu Sosnowiczan. Nawet prosty mechanizm, jakim jest tzw. budżet obywatelski, w wydaniu ekipy Chęcińskiego realizowany jest jako atrapa demokracji. To wielka „ściema”. Wkrótce o tym napiszemy.

Czas najwyższy, aby Arkadiusz Chęciński i jego urzędnicy raczyli zrozumieć, na czym polega rzeczywiste – a nie udawane – wsłuchiwanie się w głos mieszkańców. Czy lokalny, partyjny lider partii mającej problem z „obywatelskością” będzie w stanie to zrozumieć? To właśnie kluczowe pytanie…

Ryszard M. Zając

 

Zobacz: